Coraz częściej dostaję zapytania dotyczące nawiązania współpracy z wirtualną asystentką na pełen etat. I o ile wiem, że są osoby, które godzą się na pracę z jednym klientem na wyłączność w ramach B2B jednak uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie dla żadnej ze stron.
Dla mnie jako osoby prowadzącej działalność gospodarczą dywersyfikacja źródeł przychodów jest zabezpieczeniem na wypadek gorszej passy, mniejszej ilości pracy lub nagłego zakończenia współpracy. Mając jednego klienta, który postanawia, że już nie potrzebuje wsparcia – ja zostaję z niczym. Dodatkowo dlatego decyduję się na pracę na własny rachunek, ze wszystkimi jej wadami, by móc działać elastycznie i układać sobie zadania według potrzeb. Nie chce znów być uwiązana etatem. Warto też wspomnieć, że praca dla kilku klientów, często z różnych branż to miła różnorodność, dzięki czemu ciężko się znudzić. 😉
Dla drugiej strony takie rozwiązanie też może mieć swoje plusy. Rozumiem, że mając osobę na wyłączność masz jej 100% uwagę na Twoim projekcie, jednak – choć to może zdziwić – wirtualna asystentka nie jest specjalistą od wszystkiego 😉 Możesz współpracować z kilkoma WA w zależności od jej specjalizacji i żonglować czasem pracy w danym okresie w zależności od zapotrzebowania. Masz super jakość w konkretnym momencie, gdy pojawia się potrzeba. Super, prawda?
To wszystko spowodowało, że zdecydowałam się zostać wirtualną asystentką, więc nie chcę z tego rezygnować.
A według Ciebie lepsza jest współpraca na wyłączność, czy elastyczne podejście?